Św. Franciszek z Asyżu, o swoim powołaniu wyraził się w następujący sposób:
„Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat”.
Tym, który powołuje jest Dobry Bóg. To ON daje znak, sygnał, że pragnie nas mieć za swoich współpracowników na niwie Pańskiej. Jezus powołuje tego, kogo chce. Początek, pomysł na taką drogę daje sam Jezus. Jeżeli człowiek odrzuci zaproszenie Boga, trudno mu będzie spełnić życie. Nie ma takiej rzeczy, człowieka, uczucia, doznania, które potrafiłyby zapełnić lukę, jaka powstaje, gdy człowiek odrzuca zaszczyt i szczęście bycia „Bożym wspólnikiem”. Owszem, przez jakiś czas głos powołania można zagłuszyć, ale prędzej, czy później odezwie się, i to ze zdwojoną siłą. Podjęcie powołania i wierność jemu, jest warunkiem spełnienia życia, osiągnięcia szczęścia.
Siostry Bernardynki z Wielunia proszą o modlitwę o dobre i święte powołania kapłańskie, zakonne i misyjne, o powołania do ich Wspólnoty, aby nigdy nie zabrakło tych, które będą, tak, jak Mojżesz wstawiać się za ludźmi tego pokolenia.